Toronto Blessing – nazwa doświadczenia nowej fali Ducha Świętego zaistniałego na początku 1994 roku w neocharyzmatycznym zborze w Toronto. Ruch ten jest często uznawany jako wynaturzenie „trzeciej fali” pentekostalizmu. Znaczącą rolę w tym ruchu odegrał Randy Clark, znany mówca konferencyjny wywodzący się z baptystycznej denominacji Southern Baptist Convention.
W czasie nabożeństw Toronto Blessing uczestnicy padali w Duchu, mówili językami, doświadczali upojenia w Duchu, wpadali w euforyczne stany tj. śmiech, płacz, drżenie ciała. Ludzie omdlewali, wykonywali nietypowe ruchy i wydawali różnego rodzaju dźwięki, naśladowali zwierzęta wydając przy tym charakterystyczne dla nich odgłosy, co doprowadziło do wielu kontrowersji.
Kościoły zielonoświątkowe z reguły zdystansowały się od tych zjawisk i je skrytykowały. Wiele kościołów i zgromadzeń jest krytycznie nastawionych do tego ruchu. Jednak charyzmatycy, także z kościołów historycznych, przyjmowali je z entuzjazmem.
Jak można się przekonać poniżej, jedna z polskich wspólnot charyzmatycznych- Kościół Mocy, też postanowiła coś takiego zaadoptować dla własnych potrzeb, tyle że oprócz udawania zwierząt mamy tu do czynienia z najprawdziwszym ujeżdżaniem ludzi...
W ramach przypomnienia przedstawiamy oryginalne Toronto blessing, znane wcześniej jako ludzie-psy. W końcu czego się nie zrobi w dzisiejszych czasach żeby przyciągnąć ludzi do kościoła...
MAŁO? Duchowni rżeli i gdakali podczas nabożeństwa: https://universism.blogspot.com/2023/08/duchowny-rza-jak-kon-podczas-nabozenstwa.html
W czasie nabożeństw Toronto Blessing uczestnicy padali w Duchu, mówili językami, doświadczali upojenia w Duchu, wpadali w euforyczne stany tj. śmiech, płacz, drżenie ciała. Ludzie omdlewali, wykonywali nietypowe ruchy i wydawali różnego rodzaju dźwięki, naśladowali zwierzęta wydając przy tym charakterystyczne dla nich odgłosy, co doprowadziło do wielu kontrowersji.
Kościoły zielonoświątkowe z reguły zdystansowały się od tych zjawisk i je skrytykowały. Wiele kościołów i zgromadzeń jest krytycznie nastawionych do tego ruchu. Jednak charyzmatycy, także z kościołów historycznych, przyjmowali je z entuzjazmem.
Jak można się przekonać poniżej, jedna z polskich wspólnot charyzmatycznych- Kościół Mocy, też postanowiła coś takiego zaadoptować dla własnych potrzeb, tyle że oprócz udawania zwierząt mamy tu do czynienia z najprawdziwszym ujeżdżaniem ludzi...
Komentarze
Prześlij komentarz