Modlitwa do pieniędzy

 A cóż to za bezeceństwa? 😲 Czy to modlitwa "Ojcze nasz" przerobiona na satyryczny wierszyk o "ojcu dolarze, synu jego franku i marce polskiej"?

Cóż za nikczemnik mógł coś takiego opublikować? 😱 

Uczynił to Henryk Sławik, działacz Polskiej Partii Socjalistycznej, na łamach katowickiej "Gazety Robotniczej" w marcu 1923 roku.

Sławik, znany dziś przede wszystkim jako jeden ze "Sprawiedliwych wśród Narodów Świata" z uwagi na jego zasługi dla ratowania Żydów podczas II wojny światowej, trafił za ten wierszyk przed sąd. Pozew przeciwko niemu złożyły władze kościelne, prokurator dopatrzył się znieważenia religii i ostatecznie Sławik skazany został na miesiąc więzienia, zamieniony na grzywnę w wysokości 600 tysięcy marek polskich.

"Wyrok ten jest po prostu niesłychany" - pisała po jego ogłoszeniu "Gazeta Robotnicza" - "Sąd, który w sprawie gdzie dowodu przestępstwa nie przeprowadzono, podejmuje taki wyrok, musi być uprzedzony do oskarżonego i jego partii. Takie wrażenie musiał odnieść każdy obiektywny świadek. Uzasadnienie wyroku przez sędziego udowodniło to niezbicie. Sędzia mówił bowiem o bolszewizmie, o anarchii, chciał więc nadać pozory sprawie jakoby w tej niewinnej notatce chodziło o jaki zamach stanu lub rewolucję. Tak czarny reakcyjny kler zemścił się na znienawidzonych redaktorach "Gazety Robotniczej".

Źródło:

https://www.facebook.com/przywrocmypamiecopatronachwykletych/photos/a.1793378617551050/2891978667691034/?type=3&theater

Komentarze