Przed wojna to były złote czasy dla kleru, prawie jak dziś!!
"Śląska Kurja Biskupia w memorjale do Wydziału Oświecenia Publicznego z dnia 25.V.1926, L. 2156/26, powołując się na ustawę niemiecką uważa, że szkoły ludowe na Śląsku są wyznaniowe i na tej podstawie żąda:
1) wyłącznie katolickich nauczycieli w szkołach,
2) utrzymania wyznaniowości seminarjów nauczycielskich,
3) napisów, które na szkołach i dokumentach uwidaczniały wyznaniowy charakter szkoły,
4) zwiększenia ilości godzin nauki religji w seminarjach nauczycielskich do sześciu,
5) zwiększenia ilości godzin nauki religji w szkołach powszechnych do pięciu,
6) zmuszenia do pobierania nauki religji dzieci rodziców dyssydentów,
7) niezwalniania dzieci z obowiązku szkolnego tak długo, dopóki nie przystąpią do Komunji św.,
😎 odmawiania świadectw dojrzałości seminarzystom, podejrzanym "pod względem moralnym". (Mowa tu oczywiście o moralności z punktu widzenia kleru),
9) wywierania wpływu na nauczycieli, by spełniali swe obowiązki religijne, zwłaszcza niedzielne i wielkanocne,
10) przesiedlenia ze Śląska tych nauczycieli, którzy nie wypełniają obowiązków religijnych,
11) usunięcia ze Śląska tych nauczycieli, którym odebrano misję kanoniczną,
12) powołania do życia specjalnej komisji z udziałem delegatów Kurji Biskupiej, która to komisja ocenzurowałaby książki, przeznaczone dla młodzieży.Takie w streszczeniu są postulaty Śląskiej Kurji Biskupiej, a rezultatem szerzenia ich w społeczeństwie był fakt, jaki zaszedł w listopadzie 1931 r. na terenie miasta Katowic. Magistrat katowicki zauważył bowiem, że do siedmiu miejscowych szkół powszechnych uczęszcza 31 dzieci ewangelickich i 20 żydowskich, czyli na każdą szkołę przypada 7 do 8 dzieci wyznania niekatolickiego (około 1%)."
Bronisław Fliski
Autor
Dla zainteresowanych, to fragment wspaniałej pracy Janiny Baryckiej – „Stosunek kleru do państwa i oświaty” „
Źródło:
Komentarze
Prześlij komentarz